Nie zawsze to, co wydaje się nam oczywiste - takim jest w rzeczywistości. Dotyczy to nie tylko historii pojedynczych osób, ale także całych społeczności. Warto więc uzbroić się nie tylko w cierpliwość, ale i ciekawość w odkrywaniu prawdy o tym, co dzieje się obecnie oraz o tym, co przeminęło.
Początek II Wojny Światowej wiele osób skojarzy ze strzałami oddanymi w stronę Westerplatte z niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein” i z bohaterską tygodniową obroną tego półwyspu. Polscy żołnierze pod wodzą majora Henryka Sucharskiego bronili tego skrawka ziemi, jak sfery sacrum - największej świętości. Jednak jakby w cieniu pozostaje to, co działo się w dniach poprzedzających to wydarzenie. Wtedy to w wielu miejscach w Polsce odbywały się niemieckie prowokacje, mające na celu sprowokowanie Polaków, obciążenie ich winą za wybuch wojny która miałaby być dla Niemców jedynie okazją do obrony koniecznej.
Jedną z najbardziej znanych prowokacji była ta przeprowadzona w Gliwicach, na terenie tamtejszej radiostacji. W dniu 31 sierpnia 1939 roku wieczorem, siedmioosobowej grupie Niemców przebranych za powstańców śląskich, w wyniku wcześniejszych działań, udało się wejść na teren tego ośrodka nadawczego. Nie udało im się jednak otrzymać dostępu do mikrofonu studyjnego, dlatego otrzymali mikrofon tzw. burzowy, przeznaczony na co dzień do wydawania ostrzeżeń słuchaczom w przypadku zagrożeń meteorologicznych - nie przeznaczony jednak do dłuższej transmisji. W wyniku tego słuchacze mogli usłyszeć tylko te słowa: "Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w polskich rękach”.
Ten fakt historyczny, w połączeniu z licznymi akcjami o podobnie prowokacyjnym charakterze, przeprowadzonymi przez niemieckie bojówki, sprawiły, że Niemcy jeszcze przed nastaniem 1 września usprawiedliwiły wybuch wojny, obwiniając stronę polską o agresję wymierzoną w stronę Niemców.
Śląsk - a więc także i Gliwice - ucierpiały mocno w czasie II Wojny Światowej. Na różnych gliwickich cmentarzach znajdują się groby ofiar wojennych - zarówno żołnierzy, jak i więźniów obozu KL Auschwitz-Birkenau. Powoli jednak, wraz z upływem lat, zgodnie z powiedzeniem, że "Czas leczy rany", pamiętając o burzliwej historii mieszkańcy Gliwic zanurzyli się w nurcie codzienności. Jak w każdym mieście, tak i w Gliwicach, toczy się zwyczajne życie - dzielone między pracę, naukę, odpoczynek...
Czasem jednak w to zwyczajne życie wdziera się jakaś poruszająca nowina, która rozpala do czerwoności emocje i dyskusje. Tak było chociażby w 2013 roku, gdy w trakcie budowy drogi średnicowej natrafiono na ludzkie szczątki 46 osób. Stało się tak nie po raz pierwszy, gdyż podczas prac wykopaliskowych w rejonie Rynku odnaleziono już wcześniej cmentarz z XIII wieku. Ten odnaleziony w 2013 roku był jednak szczególny i sprawił, że cały świat podawał sobie z ust do ust wiadomość o...gliwickich wampirach. Na taką klasyfikację odnalezionych szczątków miał wskazywać sposób pochówku: odcięte w wielu przypadkach głowy, ułożone na rękach lub nogach ich właścicieli. Wśród pochowanych byli mężczyźni, kobiety oraz dzieci. Po roku od odnalezienia tego niezwykłego wielkiego grobu (20 m x 50 m) z dużym prawdopodobieństwem można go usytuować na przełomie XV/XVI wieku oraz stwierdzić, że był to tzw. cmentarz przeklęty, na którym spoczywają przedstawiciele miejskiej biedoty, a wśród nich ówcześni skazańcy ścięci mieczem lub toporem, samobójcy, kobiety zmarłe zaraz po urodzeniu dziecka oraz nieochrzczone dzieci. Takie osoby nie mogły być wtedy chowane na "normalnych" cmentarzach - stąd osobne miejsce pochówku.
Gliwice więc, dzięki swoim zmarłym, na nowo stały się sławne. Można się uśmiechać do tych rewelacji. Warto jednak pamiętać, że o tym mieście - jak chyba o każdym - można wiele się dowiedzieć nie tylko z zabytków, ale także właśnie z licznych cmentarzy - komunalnych, parafialnych, wojennych, żydowskich oraz z...Cmentarza Hutniczego, na którym chowano osoby, mające zasługi dla rozwoju przemysłowego Gliwic - przede wszystkim dla hutnictwa i odlewnictwa. Choć władze komunistyczne w sposób celowy doprowadziły do jego dewastacji - obecnie cały czas trwa walka, aby go odbudować jako szczególny pomnik historii.
Warto wczytać się w historię pisaną na pomnikach nagrobnych. Tworzy się ona przecież na naszych oczach, a poszczególne jej akapity pomagają zapisywać firmy pogrzebowe - takie, jak Sacrum w Gliwicach. Dbając o jakość i elegancję w organizacji pogrzebów jest on dowodem, że czasy się zmieniają i my zmieniamy się wraz z nimi (jak to ujmuje stare łacińskie przysłowie). Dzisiaj każda osoba, nawet najbiedniejsza, może liczyć na godny pochówek. I można mieć pewność, że jeśli po kilku stuleciach ktoś odkryje groby z końca XX czy początku XXI wieku - będzie mógł pomyśleć z podziwem o tym, co nazywa się słusznie współczesną kulturą pogrzebu.