Monitoring bardzo pomocny w pracy gliwickiej Policji

Czas czytania: 3 min.

Wbrew różnego rodzaju krytycznym opiniom, monitoring jest narzędziem pozwalającym szybko rozwiązać wiele spraw. Policjanci, szczególnie dyżurni, korzystają z tego technicznego dobrodziejstwa na co dzień.

Poniżej przykład, który, być może, otworzy oczy krytykom tego typu inwestycji. Sprawca potrącenia rowerzysty odjechał z miejsca zdarzenia.

Pomocny monitoring

W miniony poniedziałek około godziny 7.00 na jednej z gliwickich ulic samochód osobowy marki Volkswagen najechał na próbującego wykonać manewr skrętu w lewo rowerzystę. Kierowca jednośladu przewrócił się na jezdnię i stracił przytomność. Kierowca volkswagena zwolnił, a potem – odjechał.

Świadkowie powiadomili służby, próbowali też pomóc nieprzytomnemu mężczyźnie. Starszy pan został przewieziony karetką pogotowia do szpitala. Jego tożsamość nie była wtedy jeszcze znana.

O sytuacji dowiedział się asp. Marcin Rydel, zastępca oficera dyżurnego miasta, i natychmiast sięgnął po monitoring.

Zauważył, że kierujący samochodem potrącił rowerzystę, a potem, gdy zobaczył, że na miejscu jest pogotowie, odjechał. Jak się okazało, tuż po wypadku schował się za pobliskim sklepem przy ul. Konarskiego, a po 10 minutach wrócił, by sprawdzić, co się dzieje.

Aspirant Rydel widział reakcję kierowcy i całą sekwencję zachowań na odtworzonych nagraniach. Gdy zobaczył ten sam pojazd, przejeżdżający obok dokonujących oględzin i pomiarów policjantów drogówki, natychmiast nadał komunikat, nakazujący zatrzymanie białego SUV-a. Pracujący na miejscu aspirant pieszo rzucił się za samochodem i go dogonił!

Mężczyzna, mieszkaniec jednego ze śląskich miast, zjechał na pobocze, przyznał się do uczestnictwa w wypadku, ale tłumaczył, że skoro na miejscu było pogotowie, on nie był już tam potrzebny. To oczywiście zachowanie niedopuszczalne. Sytuacja prawna kierowcy odjeżdżającego z miejsca wypadku czy kolizji bez udzielenia pomocy ofierze bardzo się pogarsza.

Dosyć szybko wyjaśniło się, kim jest pokrzywdzony. Do gliwickiej policji zgłosiły się dwie kobiety – córki, zaniepokojone, że ich ojciec nie wrócił do domu. Sprawy natychmiast skojarzono.

Szczęśliwie okazało się, że rowerzysta nie doznał obrażeń zagrażających jego życiu.

Postępowanie pozwoli wyjaśnić przyczyny i okoliczności zdarzenia.

WIDEO

Tagi:

Policja
Autor / Źródło
Karolina Goik / KMP Gliwice

Komentarze (1) DODAJ

Szkoda tylko że jak coś zomo odwali to zaraz jest awaria monitoringu i siem nie nagrało.
oburzony mieszaniec

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe