Wiadomości z Gliwic

Pilot i instruktor szybowcowy Aeroklubu Gliwickiego buduje swój trzeci szybowiec

  • Dodano: 2025-05-08 08:15, aktualizacja: 2025-05-08 08:31

Witold Nowak. Człowiek wielu lotniczych talentów i pasji. Mechanik lotniczy z uprawnieniami, pilot i instruktor szybowcowy Aeroklubu Gliwickiego, członek Klubu Zabytkowych Szybowców, pomysłodawca i opiekun wystawy zabytkowych szybowców w unikatowym w skali kraju Gliwickim Centrum Edukacji Lotniczej. Właśnie buduje Mewę – swój trzeci szybowiec. 

Pan Witold i Mewa

Mewa składa się z 8000 drewnianych elementów. Żeberka trzeba wykonać z sosnowego drewna. Jest ich sporo – każde żebro skrzydła składa się z 50 elementów. Takich żeberek potrzebnych jest sto, pan Witold ma obecnie 14. Ważny jest dobór odpowiedniego drewna, które pozyskuje się z drzewa, gdy osiągnie wiek. Trzeba je pociąć na listewki. Te o grubości 4 cm muszą leżakować 4 lata na wolnym powietrzu, ale pod zadaszeniem. Na listewki bierze się tylko białą część deski, ciemna się nie nadaje. Pozostałe elementy konstrukcji robione są z drewna brzozowego. Mewa waży 190 kg. Budowa trwa około 8000 godzin. 

Marzenia o lataniu 

Witold Nowak odkąd pamięta, marzył o lataniu. Ciągnęło go w górę. Już jako kilkulatek na stole kuchennym konstruował własne modele samolotów.

Z gliwickim Aeroklubem związał się, gdy skończył 17 lat, czyli ponad pół wieku temu. To sporo czasu. Ale też wiele się nauczył. Gdy zaczynał swoją przygodę z Aeroklubem, panował tam styl paramilitarny, chodziło się w mundurkach. O godz. 6.00 zaczynały się loty na Czaplach za wyciągarką (już nie ma tych szybowców). Przerwa na obiad i znów latanie.

– To się chłonie, człowiek przesiąka niebem – mówi pan Witold.

Po kursie szybowcowym zdobył umiejętności latania samolotami, przeszedł kursy, szkolenia, w końcu uzyskał licencję szybowcową oraz srebrną i złotą odznakę za przelot 300 km na wysokości powyżej 3 km i utrzymanie czasu 5 godzin w jednym locie. Długo jak na jeden lot szybowcem, ale rekord życiowy pana Witolda to ponad 8 godzin.

– Dużo i mało. Przed wojną latano nawet po 20-30 godzin – przypomina. 

Bez planu nie byłoby Mewy

Pan Witold szybowce poddaje renowacji, ale też buduje od zera. W takim przypadku zaczyna od pieczołowitej analizy dokumentacji, późnej przygotowuje szablony dla każdego elementu i wycina. Pierwsze odbudowane przez niego szybowce to była Salamandra (10 lat pracy, plus trzy na doprowadzenie do oblotu), a później ABC – na razie niedokończony (czeka na swój czas w muzeum szybowców). Za Mewę zabrał się w październiku 2023 r. Nie licząc robocizny, koszt budowy to około 30 000 zł. Po zakończeniu prac – za około dwa lata – Mewa będzie latała dla Aeroklubu. Ale do tego potrzeba jeszcze trochę pracy. Do zrobienia został kadłub i 17-metrowe skrzydła, które zostaną pokryte sklejką i płótnem.

– Z Mewą nie było łatwo, bo podczas II wojny światowej zaginęła dokumentacja. Odnaleziono ją w Jugosławii – mówi pan Witold.

Szybowiec buduje według konstrukcji inżyniera Antoniego Kocjana, który został zastrzelony przez Niemców w ostatnich dniach wojny. Kilka z jego konstrukcji ponoć przewyższało inne o 20 lat. 

Bez dokumentacji ani rusz, bo skąd na przykład wiadomo, że każda wręga (element konstrukcyjny ograniczający przestrzeń hermetyczną) ma składać się z 6 czy 7 zlepionych ze sobą dwumilimetrowych kawałków drewna? Ale bywa, że w dokumentach są błędy i wszystko się rozjeżdża. Wtedy trzeba myśleć, jak konstruktor, który ją przygotował, wytropić niedociągnięcia i wyeliminować.

– To trochę jak układanie puzzli – podsumowuje pan Witold.

Czasami pomagają mu uczniowie z Zespołu Szkół Samochodowych im. Stefana Roweckiego „Grota” z klasy o profilu lotniczym, którzy praktykują w warsztacie. Wszystkiemu przygląda się Gargamel – zadbany czarny kocur o błyszczącej sierści, przylepa i łasuch – każdego dnia pan Witold przynosi temu lotniskowemu strażnikowi kilka saszetek rarytasów na osłodę hangarowego życia.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojeGliwice.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również