Czy wy też słyszeliście ostatnio, że trzeba pomagać pszczołom, bo jest ich coraz mniej, a to od nich zależy przetrwanie człowieka? Takie alarmujące wiadomości przetaczają się przez media coraz częściej, jednak nie do końca są prawdziwe. Prawdą jest jednak, że pomagać trzeba – komu i jak? O tym poniżej.
Pszczoła niejedno ma imię
W Polsce żyje niemal pół tysiąca gatunków pszczół, na całym świecie zaś około 25 tysięcy. Niektóre malutkie na 2-3 minimetry, inne mierzące po parę centymetrów. Wszystkie one są nieodzownym elementem środowiska. Większość roślin na świecie potrzebuje zapylaczy do tego, by owocować, plonować, rozmnażać się. Do tego zapylacze, jako owady, są częścią łańcucha pokarmowego i właśnie nimi żywią się niezliczone gatunki innych zwierząt. Bez wątpienia wymagają pomocy, ponieważ statystyki są nieubłagane – owady zapylające (i inne) wymierają masowo, od lat, oczywiście głównie za sprawą zmian środowiskowych, środków ochrony roślin, malejącej liczny terenów, które mogą być ich siedliskami. Innymi słowy – za sprawą człowieka.
Jednak wezwania, by pomoc kierować na pszczoły, często w domyśle ma znaną wszystkim pszczołę miodną. Co ciekawe – ona to, jako jedyna pszczołowata, w zasadzie nie potrzebuje ochrony. Radzi sobie dobrze, jej populacja rośnie, bo jest zwierzęciem hodowlanym, o które bardzo dobrze dbają pszczelarze. Fundacja ekologiczna Pszczoła Musi Być zwraca uwagę, że to pszczoły dzikie najbardziej potrzebują naszego wsparcia. One oraz inne owady, w tym zapylające. Jak możemy go udzielić?
Pomagamy razem
W najlepszej sytuacji są osoby mieszkające w domach i dysponujące kawałkiem ogródka czy trawnika. To doskonałe miejsce, by dokonać nasadzeń roślin. Ale nie chodzi tutaj o wszechobecne tuje, z których owady w zasadzie nie mają żadnego pożytku. Rośliny pożytkowe, nektaro- i pyłkodajne, najlepiej rodzime, bo są przystosowane do naszych warunków i do naszych zapylaczy. Dzięki nim zapewnimy bazę pokarmową owadom zapylającym. Zakładanie rabat kwietnych jest nie tylko pożyteczne dla środowiska, ale daje także piękne efekty wizualne – przy odpowiednim doborze roślin możemy mieć kwitnący ogród od marca do października. Często jako przykład pomocowy podaje się także zakładanie łąk kwietnych – warto jednak mieć na uwadze, że amator bardzo często nie poradzi sobie z takim zadaniem Wymaga to umiejętności ogrodniczych i cierpliwości, chociaż jest jak najbardziej możliwe i bardzo skuteczne. Bardzo prostym i niewymagającym wysiłku jest też zmiana nawyku dotyczącego koszenia trawników. Ich właściciele robią to często co tydzień, od kwietnia do września-października. Tymczasem równo wycięty i nisko skoszony trawnik w stylu angielskim nie skłoni żadnego owada do zamieszkania – będzie zieloną pustynią. Kośmy więc trawniki wyżej i rzadziej, pozwalajmy, by rosły tam koniczyna, mniszek i stokrotki, a na pewno ściągnie dzikie pszczoły i motyle. Co ciekawe, w naszych działaniach pomocowych nie musimy też nic robić. Możemy bowiem usypać kupkę kamieni czy ziemi, rzucić stertę gałęzi i liści – przyjdą tam owady i jeże, skuteczni wyjadające szkodniki upraw i ślimaki.
Bardzo popularnym i skutecznym działaniem pomocowym jest także stawianie hoteli dla zapylaczy. Może to być mały hotel, powieszony na gałęzi, pniu czy ścianie, z wyglądu przypominający otwartą budkę dla ptaków. Popularne są także nawiercone grube plastry czy klocki drewna, w których lubią gniazdować dzikie pszczoły. Niewielkim trudem można postawić domek dla owadów z palet – kilkupiętrową konstrukcję, w której znajdą się różne pomoce gniazdowe. Sekcje z szyszkami, kawałkami bambusa, cegłą dziurawką, nawierconym drewnem, drobnym chrustem – każda z nich może przyciągnąć inne zapylacze i dać im namiastkę domu.
Będzie to jednak tylko namiastka, dopóki nie rozszerzymy działań pomocowych na takie, które obejmują edukację ludzi, wpajanie im znaczenia owadów i zapylaczy dla obecnego kształtu świata i w wyniku których wszyscy zaczniemy bardziej dbać o środowisko i jego składniki, nie tylko o siebie.