Protesty kobiet: Coraz więcej dewastacji! Wulgarne napisy na murach parafii w Gliwicach

Czas czytania: 5 min.

Wojna na ulicach i wojna w Sejmie. Z dnia na dzień protesty w całym kraju nasilają się. W Katowicach tysiące ludzi znowu opanowały ulice. A mury – wulgarne czasem napisy. Nawet mury kościelne

 

Polska czerwoną strefą! Czy grozi nam MEGA-LOCKDOWN?! TOP 5 Silesia Flesz

 

-Nie mamy swoich praw i uważam, że jeżelitego za chwilę nie zakończymy, to będzie coraz gorzej. Za chwilę wrócimy do średniowiecza naprawdę. Nie będziemy mogli iść na wybory, bo to jest całkowite odbieranie praw kobiet – mówi Karolina Tuszyńska, uczestniczka protestu.

Konflikt zaczyna narastać i przenosi się na mury. Dewastacji w małej parafii w Gliwicach, w dzielnicy Ostropa, nie spodziewali się ani mieszkańcy i duchowni.

-Spory niesmak na pierwszym miejscu, a z drugiej strony doświadczenie przekroczenia pewnych granic jest jak najbardziej żywe i czytelne. To wiąże się z tym, że spora grupa naszych parafian poczuła coś w rodzaju niepewności związanej z tym, czy ta sytuacja, z którą mamy do czynienia będzie eskalowała czy nie – mówi ks. Krystian Piechaczek, Kuria Diecezjalna w Gliwicach.

 

Wulgarnego i politycznego hasła nie udało się do końca zmyć z fasady kościoła w Katowicach na os. Tysiąclecia. Duchowni nie mają wątpliwości, że to, co się dzieje jest coraz bardziej niebezpieczne i nie pomaga samym protestującym.

-Problem społeczny jest i jakoś trzeba będzie się z nim zmierzyć. Ja tutaj myślę, że kościół nie jest bezpośrednią stroną w tym konflikcie. Dlatego też nawołujemy do pokoju i nie używania środków i narzędzi, które właściwie zaciemniają sama ideę tego protestu – mówi ks. Tomasz Wojtal, Archidiecezja Katowicka.

Konflikt zaczyna narastać i przenosi się na mury. Dewastacji w małej parafii w Gliwicach, w dzielnicy Ostropa, nie spodziewali się ani mieszkańcy i duchowni
Konflikt zaczyna narastać i przenosi się na mury. Dewastacji w małej parafii w Gliwicach, w dzielnicy Ostropa, nie spodziewali się ani mieszkańcy i duchowni

Stroną w konflikcie nie czują się również policjanci. To na nich w wielu miejscach wyładowuje się tłum. Choć na razie w Katowicach nie było aż tak niebezpiecznie jak w innych miastach, to policjanci często są obwiniani, gdy już muszą interweniować.

-Niestety nie tylko ostanie protesty, ale wszystkie protesty często są wykorzystywane przez ludzi, którzy nawet nie utożsamiają się z poglądami protestujących. Którzy chcą wykorzystać je w swoim interesie. Czasami są to anarchiści, którzy co do zasady chcą doprowadzić do zamieszek i niepokojów społecznych – mówi kom. Kazimierz Barbachowski, ZW NSZZP woj. śląskiego

Ostatnia demonstracja obyła się bez starcia protestujących z policją. Jak pokazują przypadki dewastacji i zaplanowane na kolejne dni wydarzenia, nie da się przewidzieć do czego doprowadzą głośne na cały kraj protesty.

Tagi:

Autor / Źródło
Sylwia Machowska / TVS

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe